To nieprawda, że zmiana jest dobra
30 marca 2016 Życie 7 komentarzy

To nieprawda, że zmiana jest dobra

To nie jest tekst polityczny. U mnie dzisiaj bez hasztaga i całkiem na serio.

Dużo się mówi o tym, że zmiana jest dobra. Sama przecież kiedyś o tym pisałam/myślałam/rozmawiałam.

Że czasami nieważne, jaka jest jej konkretna treść. Ważne, że różnorodność, nowe przestrzenie i od świeżości zawrót głowy. Że ta świeżość dobra, przydatna i stymulująca. Że mózg od niej rośnie. Że warto, a czasami nawet i bardzo warto. Niemal trzeba. Dwudziesty pierwszy wiek.

Kto nie nadąża za zmianą, ten umiera. W samotności i za zamkniętymi drzwiami. Czasy prędkie, prężne i na lewym pasie.

Dziś mój mózg krytyczny wraca do tego tematu. Trochę jakby tylnymi drzwiami.

Każda ważna zmiana jest trudna

Człowiek mierzy się ze swoimi nawykami, wygodnymi rutynami, spokojem środowiska, które zna. Każda zmiana rodzi niepokój. Bo nowość. Bo nieznaność. Bo trudno przewidzieć co zadzieje się jutro. A ludzie przecież lubią wiedzieć. To bezpieczne.

To nieprawda, że zmiana jest dobra

Dobra jest tylko ta, która na dobre wychodzi. A tego na żadnym starcie przecież nie wiadomo.

Zmiana dla zmiany często, na końcu swojej historii, siedzi i szlocha w kącie.

Ostatnio ten temat jest mi bliski, głównie za sprawą wiadomości od dwóch Basta-Czytelników. Nie publikuję ich fragmentów, bo były intensywne. Zbyt intensywne. W te dyskusje weszłam ochoczo, bo wątek przecież stał mi się teraz osobisty. Człowiek sam inkubuje swoje zmiany. Dużo zmian. Ważnych.

Dziś myślę, że jeśli chcesz przestawić w życiu coś ważnego, pierwszym twoim sprzymierzeńcem powinien być twój mózg. Ten zawsze podpowiada właściwie. Wskazuje kierunki, krzyczy uciekaj, gdy widzi stado szerszeni.

Ma jednak wielu rywali. Na czele stoją oczywiście emocje. Często szalejące, głośne i w mnogości. Kiedy chcesz zmienić (na przykład) pracę, najmocniej skupiają się na tym, co dziś Cię wypycha z miejsca, w którym jesteś. Fiksują się na szefie-głupcu, koleżance z pokoju bez myśli w głowie i wypłacie, co na złoty ząb nie starcza.

A Ty pielęgnujesz w sobie te małe frustracje. Starannie je podlewasz rozmowami z ludźmi, którzy siedzą na podobnej grzędzie. A potem, gdy nadejdzie niby-właściwa, ale tak-naprawdę-przypadkowa chwila, decydujesz się na zmianę. Idziesz do nowego, nieznanego. Idziesz, bo twój pokój od dawna już potrzebował wietrzenia.

Idziesz i… czekasz.

Jeśli masz szczęście, zmiana wyjdzie Ci na dobre. Jeśli nie – wracasz na poprzednią planszę. Albo cofasz się o kolejne trzy.

Ruletka taka.

A ja, im jestem starsza, tym bardziej nie lubię hazardu. Szczególnie tam, gdzie stawką jest twój dobrostan.

Dobra zmiana to taka, która przenosi Cię na kolejny poziom. Wtajemniczenia w kwestie, które są dla Ciebie ważne.

Ten tekst jest dla tych,
którzy wciąż nie wiedzą, czy dziś jest ten dobry moment...

Nie róbcie głupot. Nie warto.

Niech zmiany Wam służą.

Długo i szczęśliwie.

Słuchajcie mózgu. Emocje na stos. I tak przeżyją przecież.

Czarownice tak mają.

7 komentarzy
Poprzedni Bo dorośli ludzie wymagają Następny Istnieje człowiek. Od wieków ten sam

Zrezygnuj

To op

O czym jest ten teks??

Małgosia

O tym, że w emocjach nie warto dokonywać zmian. Najpierw trzeba pomyśleć i ochłonąć. Nie każda zmiana jest dobra. Dobra jest jedynie ta, która sprawia, że się rozwijamy. Sama dokonałam takiej „zmiany” i teraz trochę żałuję. Zafiksowałam się na emocjach i frustracjach i spaliłam mosty…dlatego ten tekst do mnie trafia.

ja nie rozumiem….

Grzegorz

Czasem myślę, że zmiany to jak wygrana na loterii – słyszy się tylko o tych, którzy odnieśli sukces, którym wyszły na dobre. Natomiast Ci, którzy dzięki zmianom polegli, odeszli w zapomnienie…

Ja rozumiem. Jakiś czas temu tłumaczyłam koleżance: nie marnuj energii na narzekanie jak bardzo ci jest źle, tylko szukaj z całej siły miejsca, gdzie ci będzie dobrze i gdzie będziesz miała wszystko co dla ciebie ważne – albo sama je zbuduj. Kiedy je znajdziesz/zbudujesz, to wtedy dokonuj zmian, nie wcześniej. Pozdrawiam Panią, mądrze Pani pisze jak na dzisiejsze czasy. Wszystkiego najlepszego od czarownicy w 4 pokoleniu (zwykle się spełnia).

Ka Rola

Ja tez nie rozumiem. Z jedne strony piszesz, że zmiana nie jest dobra, a z drugiej, że tylko taka, która na dobre wychodzi. Czyli, jest dobra czy nie jest?

Wg mnie, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na Twoje pytanie, nic nie jest albo białe albo czarne. Moim zdaniem, tekst jest o tym, ze zmiany mogą być trudne dlatego ze dokonując ich opuszczamy nasza strefę komfortu, oraz o tym, aby się kilka razy zastanowić zanim jakiejkolwiek zmiany dokonamy. Nie możemy podejmować ważnych decyzji pochopnie, kiedy jest nam źle, kiedy po prostu szukamy zmiany żeby od czegoś uciec nie zastanawiając się np czy nie trafimy z deszczu pod rynnę. Trzeba wszystko na chłodno przekalkulować zanim podejmie się decyzje o zmianie, nie polegając jedynie na emocjach. Kazda zmiana wiąże się z jakimś ryzykiem, i nie możemy przed jej dokonaniem zadecydować czy wyjdzie nam na dobre czy na złe, jednak kalkulując mamy szanse zmniejszyć to ryzyko.