Średnie i duże firmy monitorują, śledzą, oceniają. W zasadzie wszystko co się da. Dziś będzie o ocenie pracowników.
Regularne cykle oceny pracownika to standard. Na początku roku/kwartału/cyklu ustalamy gole, wyznaczamy azymuty. Na końcu, sprawdzamy jak nam poszło, wyciągamy wnioski. Cały proces jest nieźle pomyślany i nastawiony na rozwój. Idea, w teorii bardzo mi bliska.
Kłopot może zacząć się w momencie, kiedy okazuje się, że firma ma konkretne oczekiwania ilościowe. To znaczy zakłada, że najlepszych, średnich i najgorszych będzie po ileś procent. Takie założenia są kaskadowane na kadrę kierowniczą, która wedle tych zasad powinna oceniać swoje zespoły. Ta metoda jest znana od dziesięcioleci i jest stosowana w wielu miejscach. Daleko nie trzeba szukać – spójrzmy choćby na falę ostatnich komentarzy/zmian w tej sferze w Microsoft’cie lub Yahoo!. Po wewnętrznych debatach firmy powoli decydują się na modyfikację obecnie-panujących performance reviews.
Przyznam, że osobiście myślę/ czytam na ten temat dość dużo. Szczególnie w kontekście wpływu oceny pracowniczej na dalszą motywację do pracy. Pytań jest wiele, a główne to:
- Czy najlepsza ocena jest gwarantem lojalności/ oddania/ motywacji pracownika?
- Czy najgorsza ocena mobilizuje, czy za(do)bija pracownika?
- Czy sam sposób przeprowadzenia rozmowy ma wpływ na motywację do pracy, czy raczej chodzi o ocenę (trochę tak jak w szkole)?
Temat jest gorący, bo wiele firm aktualnie przechodzi przez podobne cykle. W końcu… Happy New Year.
Dziś znowu chciałabym z Tobą porozmawiać, Basta-czytelniku. Totalnie ciekawam twojej opinii. Zanim zafiksuję się na tym temacie na amen, muszę wiedzieć, czy dla Ciebie ten temat też jest ważny. Na ile chcesz/ czujesz, że możesz mieć wpływ na to, jak jesteś oceniany przez swojego pracodawcę.
Porozmawiajmy więc.
[* Twoje odpowiedzi są anonimowe i będą traktowane z ogromnym szacunkiem. Masz to na piśmie.]
Powiedzcie, co myślicie – jeśli temat dla Was również jest ważny, zajmę się nim. Zbadam funkcjonujące modele i ocenię na ile pasują do polskiej korpo-rzeczywistości. Odpowiem na pytanie postawione w tytule tego wpisu. I wszystko Ci o tym opowiem. Obiecuję.
Dobranoc Basta-Czytelniku. Już późno.
Dziękuję, że dziś znowu pogadaliśmy.
To powiedziawszy, poszła i „zasła”.
Najlepsza ocenę jaka przeszedłem w życiu z moim szefem to była rozmowa, która dała mi tyle do myślenia ze zmieniłem swoje życie zawodowe…
Wieloletni pracownik firmy, w której pracowałem = mój bezpośredni przełożony, szef (drugi po bogu w corpo) – podczas oceny pracowniczej zadał mi pytanie jakie masz plany związane ze stanowiskiem na którym obecnie jesteś?
– jest to moja pasja i mogę pracować tak do emerytury odpowiedziałem, lubię spotkania z Klientami i lubię rozwiązywać ich problemy
– słuchaj mój szef powiedział mi kiedyś ze ma plan na 5, 10 i 15 lat i konsekwentnie go realizuje, jaki Ty masz plan?
– poczekaj czy możemy te rozmowę odłożyć na pare dni?
Tym pytaniem wywrócił mi moje życie zawodowe do góry nogami.
Pare dni pózniej
– wiesz J potrzebujemy dobrych managerów w naszej organizacji
– słuchaj, zastanowiłem sie i zaplanowałem 5,10,15
Chce odejść z firmy bo zawsze chciałem mieć własny biznes, nie interesują mnie stanowiska managerskie bo stracę kontakt z Klientem i będę wysłuchiwał jak ktoś mnie okłamuje żeby pomalować trawę na zielono dla corpo, utrata kontaktu ze światem zewnętrznym bedzie równe z oderwaniem sie od rzeczywistości …
Teraz mam firmę realizuje swój plan, czasami tęsknie za corpo, bo spotykałem tam fajnych ludzi z którymi dobrze sie współpracuje.
Pozdrawiam